piątek, 17 lipca 2015

Test monety

 Nadszedł długo oczekiwany test monety ! Żeby nie było mi zbyt łatwo, to monetę położyłem na kolektor dolotowy. I nie nie w poprzek silnika, tylko wzdłuż, bo słyszałem opinie że jak się położy w poprzek to ma łatwiej. 


Na filmiku wygląda nieźle. W rzeczywistości dalej coś nim delikatnie targa - pewnie problemy z zapłonem. Póki co oleję to, może będę miał kiedyś funkiel nówki cewki pożyczyć to się sprawdzi. Co ciekawe karoseria z przodu drży mniej niż z tyłu. Ale to przez wydech, bo ten lata trochę na boki. Pobawię się mocowaniami, może coś poprawię, wyrównam, wymienię. Jak nic nie da, to wspawam łącznik elastyczny wydechu przed sondą. I wtedy będzie spokój.

Cała prawda o odelżonym kole zamachowym


Często zadawałem sobie pytanie. Czy lżejsze koło zamachowe nie powoduje zwiększenia spalania i spadku mocy ? Ze 2 lata temu zmieniłem dwumas na lżejsze sztywne, nieraz krąży myśl by wsadzić dwumas spowrotem bo benzyna znowu drożeje. Jak to jest ? Pomyślałem że temat zbadam dogłębnie. Trochę teorii i faktów. Seryjne koło dwumasowe z M50B25 to 12,6 kg. Zamontowane aktualnie koło sztywne z M20B20 to 8,5 kg. Co można znaleźć w internecie na temat lekkiego koła ?

a) powoduje że wkręca się na obroty szybciej niż nadąży obrotomierz
b) z lekkim kołem nie wjedzie pod górkę
c) gorsza praca na biegu jałowym
d) zmniejszenie momentu obrotowego
e) zwiększone spalanie
f) mniejsza prędkość maksymalna

Co na to fizyka ? Nie będę się spuszczał nad konkretnymi wartościami, nad warunkami początkowymi, przyjętymi uproszczeniami, bo liczyłem to akurat dla swojego konkretnego pojazdu, a to nie jest praca magisterska gdzie muszę coś udowadniać i przekonywać innych mądrych o słuszności swoich teorii. Na szybko policzyłem energię pojazdu poruszającego się z prędkością 90 km/h na 5 biegu. Później policzyłem energię koła zamachowego w dwóch wariantach - przy masie 8,5 kg i 12,6 kg. Porównałem energię zmagazynowaną w kole zamachowym do energii zmagazynowanej w samochodzie. Bo koło zamachowe ni h*ja nie może oddać więcej energii niż ma. Wyszły mi wartości 3% i 4,2%. Czyli różnica wpływu koła zamachowego o masie ponad 4 kg mniej wynosi dokładnie 1,2% w czasie jazdy z regulaminową prędkością po drodze krajowej. Bo skoro te 1,2% mniej energii jest w kole zamachowym, to trzeba je uzupełnić. Tak, wiem że są opory, jest sprawność i kupa innych paranormalnych zjawisk. W tej chwili nieistotnych, bo i ciężkie koło i lżejsze tak samo im podlega. Zamiast chwilowego spalania 7 l/100km będę miał 7,084. Przeżyję. Analogicznie do rozpędzenia lżejszego koła zamachowego potrzeba mniej siły, co zresztą będzie opisane poniżej.

Jak do tego ma się praktyka ? Kiedyś, jak miałem seryjne koło nagrałem przygazówkę do odcinki - nie wiem po co. Teraz mi się to przyda - porównam jak szybko spadają obroty silnika na biegu jałowym z 6000 obr/min do 2000 obr/min. Prosty edytor wideło i jedziemy klatka po klatce. Koło cięższe - 2,43s. Koło lżejsze - 2,3s. Niecałe 6% różnicy. NIECAŁE 6%.


Czemu tylko tyle, jak koło jest lżejsze o 1/3 ? A no temu, że koło zamachowe nie jest jedynym magazynem energii w pracującym silniku. Gdyby zdjął koło zamachowe całkowicie i depnął na luzie gaz i puścił, to by się przecież w miejscu odrazu nie zatrzymał. Tam są tłoki, korbowody, wał korbowy i kupa innego żelastwa. Wszystko ma swoją masę, swój pęd i swoją bezwładność, o filmie olejowym nie wspominając. 


Nadszedł czas na wnioski - najpierw omówię internetowe teorie na przykładzie swojego samochodu:

Ad. a) Wkręca się szybciej, ale niewiele szybciej. U mnie o niecałe 6%.
Ad. b) Z lekkim kołem wjedzie pod górkę wymagającą o 1,2% mniej energii na wjazd niż z cięższym kołem.
Ad. c) Nastąpi pogorszenie kultury pracy silnika o niecałe 6%.
Ad. d) Nie wiem, ale zaraz do tego dojdę. Napewno szybciej się wkręca. Jak szybciej się wkręca to szybciej przyspiesza. Jak szybciej przyspiesza to rozwija większą moc. Jak ma większą moc to ma większy moment, chyba że wartość liczby pi ulega zmianie. Więc moment się zwiększa. Maleje za to moment bezwładności na kole.
Ad. e) Apetyt na paliwo wg obliczeń będzie większy o 1,2% przy jeździe 90 km/h na 5 biegu. Osobiście powiem że bardzo ciężkie do wychwycenia. Za to łatwiej silnik będzie rozpędzić i szybciej spowolnić pojazd hamując silnikiem.
Ad. f) Czemu ma być mniejsza prędkość maksymalna ? Zresztą, kto z taką jeździ. Na moje proste rozumowanie: przy przyspieszaniu do prędkości maksymalnej zwiększają się obroty silnika. A obroty chętniej się spadają na lekkim kole. Jak chętniej spadają, to i chętniej wzrastają. U mnie prędkość maksymalna jest osiągana przy dźwięku odcięcia zapłonu na V biegu, więc nie mam jak sprawdzić czy wzrośnie.

Podsumowując - największa różnica tych kół zamachowych to ich masa. Zamontowane zachowują się niemal identycznie. Różnice sięgają kilku procent. Pomijam tu kwestie tłumienia drgań skrętnych, bo teoretycznie dwumas tu jest liderem. Chociaż na sztywnym czasem przyspieszam na 4 biegu już od 1000 obr/min i negatywnych zjawisk brak. Jestem świadomy że zaraz znajdzie się wielu niby uczonych ze swoimi magicznymi teoriami, bo znajomy znajomego, bo moja dupohamownia, bo na lpg jest taniej. Cokolwiek. Ja przedstawiłem swoje teorie, które są tak banalne że nie mogą być błędne.

Urwała się szczęka hamulca ręcznego


W końcu ogarnąłem hamulec ręczny. Z lewej strony od kilku dni było słychać jak szura w czasie jazdy, bo kiedyś w czasie wymiany tarcz miałem przygodę w której ręczny ucierpiał. I do tej pory był spokój. Po zwaleniu tarczy okazało się, że poszła sprężyna dociskająca okładzinę ręcznego. Okładzina więc wesoło szorowała po tarczy. Był już rant na tarczy a okładzina trochę się zjajowiła że tak to nazwę. Na szybko dorobiłem nową sprężynę.


Uciąłem kilka zwojów ze starej sprężyny naciskowej którą znalazłem w szafie, końcówki rozgrzałem palniczkiem na propan-butan do czerwoności i docisnąłem, po czym delikatnie zeszlifowałem. Jakość OEM, jak nie lepsza.

Dodatkowo profilaktycznie przyspawałem tego sworznia którego ta sprężynka napina moim pseudomigomatem. Składam - i cisza. Elegancko.


Jedyny problem miałem z odkręceniem imbusa na tarczy - nie obyło się bez rozwiercania. Dupne te śrubki dodają do tarcz ATE. Miętkie, ledwo co obracać zacząłem i odrazu przekręciłem. Jakby ktoś miał te tarcze montować u siebie, to polecam kupić zwykłe śruby imbusowe w zwykłym sklepie ze śrubkami. 

Dodatkowo znalazłem chyba przyczynę nierównomiernego przyspieszania i machania się wskazówki ekonomizera. SONDA K***A J***NA W D**Ę LAMBDA. Prześladuje mnie to po prostu. Złe fatum sondy za mną chodzi, kto przegląda czasem mojego bloga to widział już moje wywody na ten temat. Ale z tą było coś nie halo od początku, bo po jej montażu dopiero ten defekt zauważyłem. Ostatnio sobie jadę i pomyślałem że se ją odepnę. Odpiąłem i co ? I jest dobrze. Ale trzeba pamiętać, że to wcale nie oznacza, że sonda zdechła. To jest wina spalin. Być może mam nieszczelny kolektor wydechowy i dostaje lewizny ? Sprawdzę przy najbliższej okazji. Napewno nie jest to nieszczelność dolotu. Nieszczelny dolot w M50 powoduje falowanie i oczywiście błędy sondy. Ale odpięcie sondy wtedy nie pomoże. Profilaktycznie zamówiłem na allegro kolejną, nie liczę już którą, sondę. Tym razem używka. 50 złoty nie majątek, lepiej tyle niż kolejne 250 zł. Przy okazji wymiany oleju i oględzin kolektora wydechowego wymienię, a tamtą oddam do sprawdzenia. Póki co jeżdżę z odpiętą sondą.