środa, 28 stycznia 2015

Spalanie 25-letniego silnika o pojemności 2494 ccm

Do czasu, kiedy nie miałem pełnego OBC brałem paragony ze stacji benzynowych i na odwrocie pisałem ile na tym tankowaniu kilometrów przejechałem. Pomiędzy wymianami sondy robiłem wyliczenia i dało mi to pewien obraz zużycia paliwa. 

Zużycie z ponad 3000 km wyniosło 8,74 L bezołowiołej na 100 km. Pewnie niektórzy nie uwierzą, bo tyle ich diesle palą.

Jazda głównie trasa, drogi krajowe, rzadziej ekspresówki. Conajmniej 30 % z tego to miasto, a więc stanie na światłach, dogrzewanie silnika itp.

Teraz, kiedy mam pełne OBC, na bieżąco sprawdzam jak się przedstawia sprawa spalania, szczególnie w okresach ciepłej zimy, kiedy temperatura tylko nieznacznie spada poniżej 0. W dowolnym czasie średnie spalanie można "zresetować" tak żeby liczyło od nowa, więc nie piszę jakiejś ściemy tylko suche fakty.  Miałem urlop więc robiłem trasy po mieście. O różnych porach, to do elektronicznego, to po uszczelki, to po sylikon, do Wybranki serca i od niej...   Krótko przedstawię swoje wnioski:

Trasy do 3 km, miasto, silnik zimny, godziny szczytu - 18-19 L/100 km

Trasy do 3 km, miasto, silnik rozgrzany, godziny szczytu - 13-15 L/100 km

Trasy do 3 km, miasto, silnik rozgrzany, godziny późno wieczorne - 12-13 L/100 km 

Jutro do roboty, więc ogarnąłem wóz i jadę do siebie. Niecałe 100 km. Jechałem jak zwykle. Tzn tak, że nikt, dosłownie nikt mnie nie wyprzedził. Ja za to tak. Nie po to mam 6 garów pod maską żeby być zawalidrogą i stwarzać niebezpieczeństwo swoim ślimaczym tempem natarcia. Tylko raz zdarzyło mi się wyprzedzać na 5 biegu, dużo miejsca miałem, a jak wszyscy wiedzą M50 na obrotach poniżej 4000 nie zbiera się najlepiej. Reszta wyprzedzania - bieg numer 3 i but do oporu, czyli do odcinki. Głównie pojedyncze TIRy i wieśniaki w swoich ekodizelkach kupionych za pieniądze wyłudzone od Unii. Rzadziej sznurki takich 2-3 takich zabawek na kółkach jadących na luzie za TIRem. Ale poza wyprzedzaniem jadę spokojnie. Teren zabudowany trochę zwolnię, poza zabudowanym trochę przyspieszę aż znowu mi jakiś kartofel nie zablokuje drogi. Wtedy znowu zapala się czerwona lampka, redukcja do 3 i rura. Wracając do sedna sprawy. Jakby kogoś interesowało spalanie jakie otrzymałem na tej trasie:


Przewaliłem się przez całe miasto, pojechałem do Biedronki na zakupy, pokręciłem się po parkingu i przy wysiadaniu z wozu spalanie skoczyło na 7,9 L/100 km. Jak się umie jeździć, to nawet takim wachożłopem jak stare BMW można mieć spalanie jak dzisiejsze pseudosamochody.

Zaraz zaraz, wracając do tej Biedronki. Przed wyjazdem pobawiłem się świecami - zwiększyłem odstęp pomiędzy elektrodami i pocisnąłem w trasę. Zmiana z 0,7 mm na 0,9 mm, a iskra wyraźnie lepsza. Zrobiłem zakupy, załadowałem torbę mrożonek do bagażnika i odpalam wóz. Przez kilka sekund chodzi równiutko, może nawet i dwuzłotówka by na silniku ustała. A później znowu pojawiły się pojedyncze drgania, ale wyraźnie słabsze niż wcześniej. Wniosek - może to układ zapłonowy nie domaga ? W najbliższym czasie spróbuję jeszcze zwiększyć przerwę na elektrodach do 1 mm, zrobię nowe kable masowe akumulatora i silnika. Aż ciekaw jestem efektów.


wtorek, 27 stycznia 2015

Napinacz rozrządu i wydech

Po raz kolejny szukając przyczyny drgań natknąłem się na następujące forum:   http://www.bimmerforums.com/forum/showthread.php?1816995-DIY-how-to-fix-your-timing-chain-rattle-for-less-than-1 . Jest to rada na hałasujący łańcuch. W sumie u mnie nie hałasuje, ale ani on ani napinacz raczej nigdy nie były wymieniane. Zmierzyłem sprężynę, okazało się że do nominału brakuje jej 3 mm. Więc trzeba wwalić podkładki pod sprężynę. 


 Żeby nie było lipy, że podkładki hałasują przywaliłem je śrubą M6 przez wykonany przeze mnie otwór w zewnętrznej części napinacza. Dodatkowo zaopatrzyłem się w mosiężny pierścień uszczelniający, bo instrukcja mówi że każde odkręcenie napinacza = wymiana tegoż pierścienia.


Wszystko zakręcone, obklejone najlepszym silikonem - czyli czerwonym wysokotemperaturowym. To nie jest ironia. Ten sylikon naprawdę daje radę, tylko trzeba umieć go położyć. A raczej przygotować powierzchnie do jego położenia.

Urlop mi się kończy, więc można zrobić ogólny przegląd - czy nie pojawiły się nowe wycieki, dolać destylowanej do akumulatora, nasmarować zamki, podokręcać opaski na przewodach. Wszystko to w garażu czcigodnego sąsiada. Znalazłem dwie dziurki w wydechu na odcinku kolektor wydechowy - sonda lambda. Tzn jedną dziurkę i jedną bliżej niezlokalizowaną nieszczelność:


Dziurki pozbyłem się jednym pociągnięciem z miga, z portkami było gorzej. Brak wyraźnej dziury, kiepski dostęp więc spawanie odpada bez ściągania wydechu. Przypomniało mi się, że kiedyś zamówiłem klej do wydechów, żaroodporny, razem z siateczką do położenia. Więc zasmerfowałem na bogatości:


Trochę podmuchałem dmuchawą, po 3 godzinach wyjechałem z garażu a po 8 już żyłem nadzieją że klej zasechł, bo musiałem trochę się pokręcić po mieście.

Trochę tych postów nawaliłem w styczniu, ale to dlatego że wykorzystuję zaległy urlop z tamtego roku. Wracam do roboty i nie będę tak często zaglądał do wozu, chyba że zajdzie wyraźna potrzeba. A w międzyczasie dalej będę poszukiwał Świętego Graala, czyli przyczyny drgań silnika.


poniedziałek, 26 stycznia 2015

Wymiana czujnika położenia wału korbowego

Chyba ostatni element instalacji elektrycznej, który mógł mieć wpływ na drgania silnika. Niby wymieniany, ale też na używkę, nie wiadomo czy 100% sprawna. Więc wymienić można, nawet profilaktycznie.

Zakupiłem czujnik firmy EPS, jakiś szmelc od makaroniarzy. Z zamiennikami jest nienajlepiej jeżeli chodzi o BMW - te auta nie tolerują chińszczyzny. Dlatego wziąłem włoski. Wyciągnięcie starego to nie był problem, należało zdemontować jedynie osłonę wiatraka. W czasie poprzedniej wymiany ukręciłem łeb śruby trzymającej ten czujnik. A następnie młotkiem go wyciągałem. Tak mocno siedział skurczybyk. Dzisiaj tylko podważałem śrubokrętem po bokach i wylazł jakoś. Nowy członek nie chciał się zmieścić w dziurkę. To dlatego że jest czarny. A czarni wiadomo jakie mają rozmiary. Papier ścierny i jazda, gniazdo wyszlifowane i lekko dociśnięty czujnik siedzi.



Nie przejmuję się brakiem śrubki, bo na czujnik działa jedynie jedna zewnętrzna siła pochodząca od przewodu, której kierunek ani zwrot działania nie zagraża osadzeniu czujnika. W tym momencie modliłem się jedynie o to, by silnik ruszył, bo nie chciało mi się spowrotem wkładać starego czujnika. I ruszył !

Oczywiście drgania nie ustały. Wielkie nadzieje, wielkie rozczarowanie. Zresztą nie pierwszy raz. Ważne jest to że wóz jedzie i kręci się do odcinki jak szalony. 

Chyba zakończyłem grzebanie przy osprzęcie silnika. Wszystko sprawne. Nie będę już inwestował w naprawy na "chybił trafił", to nie jest vestern. Drgania pochodzą od uszkodzenia mechanicznego na 100%. Żadne resety, żadne adaptacje nic nie dają. Od uruchomienia do wyłączenia drgania występują - zmniejszają się jedynie gdy da się po zaworach i nagle zatrzyma. Wtedy kilka sekund na biegu jałowym silnik pracuje tak, że nawet plastiki nie trzeszczą.

niedziela, 25 stycznia 2015

Osłona przeciwszronowa szyby


Jak już wcześniej wspomniałem jest zima. Może mróz nie zwala z nóg, ale nieraz śnieg sobie sypnie. Ileż to nerwów, jak trzeba skrobać szyby. Zawsze najgorzej jest z przednią, bo się nagrzewa od nawiewu. I powstaje lód. Coraz częściej na szybach małych plastikowych pudełek zwanych dumnie przez właścicieli samochodami, widać różne osłony. Kupiłem sobie nawet taką ze 4 lata temu, ale używałem jej w lato kładąc na deskę rozdzielczą żeby nie stopniał od nadmiaru ciepła. Tej zimy spróbowałem położyć ją na przednią szybę. Rzeczywiście działa - pojawiło mi się w głowie. Tylko jest jeden mankament. A w zasadzie dwa. Folia jest "uniwersalna". Czyli dobra dla Seicento, Lanosa lub Corsy. E34 to spore bydle, więc i kawał szyby jest do przykrycia. Tam, gdzie nie przykreyje, trzeba skrobać. Mankament numer dwa - mocowanie do pojazdu. Moja pierwsza folia trzymała się tylko na wycieraczkach. Inne które widziałem, trzeba było zaciskać drzwiami. Ja wymyśliłem co innego. Kolejny raz ujawniła się we mnie nieskończona moc myślenia. 

Na popularnym serwisie aukcyjnym zamówiłem folię - ekran do kaloryferów. Niczym nie różni się od tej z Biedronki czy innego Tesca. Za 3 metry kwadratowe razem z wysyłką zapłaciłem 17 zł. Następnie odrysowałem na niej swoją szybę i wyciąłem nożyczkami. Na lewą i prawą stronę przyszyłem po obydwu stronach paski materiału, tak żeby w tych miejscach nic się nie rwało. Mocowanie. Istne arcydzieło. Mocuje się za lusterka. Gumą, taką jak od majtek. Jeden koniec gumy przyszyty na stałe, a drugi regulowany na guzik. Więc jak pod wpływem warunków atmosferycznych albo naturalnego zużycia coś złego stanie się z gumami, można sobie wyregulować :) . Miliard w rozumie. Janusz Weiss jestem, Janusz Weiss !


Folia dolega elegancko. Musi wiać konkretny wiatr, żeby górna część odlepiła się od szyby. Lubię udowadniać że moje pomysły z powodzeniem działają. Jak zwykle muszę pokazać dowód. Macie i srajcie z zazdrości:


Koszt wszystkiego - 25 zł. Czas - tu nie jest tak kolorowo, łącznie ze dwie godziny. Długo schodzi ręczne szycie. Materiałów mi zostało na jeszcze jedną, może i dwie takie folie. Może i taniej bym kupił kolejne chińskie gówno. A tak mam coś pozbawione wad. Idealnie pasuje, łatwo i szybko się instaluje.

sobota, 24 stycznia 2015

Termostat

Jest zima. A mój wóz wolno się nagrzewa. Jadę rano do roboty, a wskazówka do połowy dochodzi dopiero po 15 km. Ba, nawet nie dochodzi do połowy. I dopiero po tym dystansie w samochodzie jako-tako jest ciepło. Jak bym nie kręcił, jakbym nie jechał, wskazówka zawsze zatrzymuje się ze 2 mm przed pionem.


Niektórzy nawet by tego nie zauważyli. Ale nie u mnie te numery. To jest BMW, a nie jakaś Jariska. A ja uparty będę wydawał znowu kupę pieniędzy po to żeby mi się strzałka o 2 mm przesuwała. Podejrzewałem termostat. I kupiłem nowy, Wahlera, z temperaturą otwarcia 92 stopnie. Był też 88, ale to podobno się lepiej sprawdza się w przypadku stosowania cyklonu LPG. Nie wiem czy stary jest sprawny, jeszcze nie sprawdzałem. Ale po jego odkręceniu stwierdziłem że jego oring praktycznie nie istnieje. Grubość wg realoem wynosi 3,5 mm. A to coś co ja zauważyłem ma może 1, może 1,5 mm grubości. Więc nie ma opcji żeby było szczelnie.

Aby dobrać się do termostatu, trzeba odkręcić jego pokrywę. Tak jak dobierasz się do baby, to też zdejmujesz pierw pokrywę tego czy tamtego, w sumie logiczne. Trzy razy nasadka 10 i jedna nasadka 13. Łącznie cztery. Dwie śruby u dołu, dwie u góry. O ile te u góry da się odkręcić bez specjalnej akrobacji, to dolne wymagają zwinnych paluszków, a takie ja posiadam. Ściągając węże, warto dać pod nie kawałek wiaderka, bo ciecz cieknie. A przy odrobinie nieuwagi, nietrudno tu o bukake - nawet gdy silnik przestygnie, w układzie dalej panuje ciśnienie.


Podobno można też zdjąć wisko, ale to dodatkowe marnowanie cennego u mnie czasu. Po zdjęciu pokrywy, zmiana termostatu to żaden problem. Następnie przykręcenie pokrywy i przymocowanie węży. Po tym zabiegu nie działa ciepły nawiew. Bo jak ma działać skoro układ zapowietrzony ? Spowrotem odkręcić trzeba góry wąż przy wejściu do chłodnicy, wygiąć go do góry i lać demineralizowaną/płyn/koncentrat aż zacznie wejściem wypływać. Potem uzupełnienie w zbiorniczku wyrównawczym, przejażdżka i odpowietrzenie śrubką na chłodnicy.

Po zabiegu auto nagrzewa się zdecydowanie szybciej. Na zegarach wskazówka sztywno trzyma się pionu, jak po wiagrze. Co za tym idzie, po mieście zmniejszy się nieznacznie spalanie, a i ciepło będzie prędzej dmuchało.

piątek, 23 stycznia 2015

Pełne OBC - wiązka typu bieda

W końcu nadeszedł ten dzień, o którym do niedawna nawet nie myślałem. Tak. Zamontowałem pełne OBC do wiązki typu bida totalna ! I wszystko działa. Łącznie z wyświetlaniem komunikatów na CC i blokowaniem kodem zapłonu. A wcześniej był analogowy zegarek i wiązka 3 przewodowa. Oto dowód:


Filozofia tego wyczynu polega na wykonaniu wiązki. Dopóki nie zobaczyłem że kolega Spinorex zrobił to u siebie, nie wiedziałem że jest możliwe. Tymbardziej że u mnie dodatkowo dochodzi moduł Check Control. Założyłem OBC z końcówką 055, które udało mi się wyrwać na Allegro za 8 dych razem z wysyłką. Tym co nie wiedzą, informuję że do wersji bez CC podchodzi OBC z końcówką 149. Myślałem swojego czasu nad montażem pełnego OBC, ale pomysł odrzuciłem ze względu na brak pełnej, 26-cio przewodowej wiązki. Jak się nie da, to trudno, płakał nie będę. 




Przewody do OBC doprowadzane są głównie z zegarów i modułu CCM ( od Check Control, w skrzynce z bezpiecznikami ). Trzeba więc wytargać zegary i odpiąć wszystkie wtyczki - do odpowiednich przewodów będą lutowane kable od OBC. Pełna rozpiska znajduje się na blogu Spinorexa http://e34srx.blogspot.com/2014/11/obc-czesc-ii.html .



Moje rady:
1. Najprościej stopić izolację przewodu lutownicą na odcinku ok 5 mm, przymocować kabelek odcinkowy do OBC, przylutować i zaizolować gluegunem ( tzw. laska na gorąco ).
2. Wygodnie jest zaopatrzyć się w pełną wtyczkę do OBC z wyprowadzonymi przewodami, znacznie ułatwi to zadanie.
3. Wtyczka X15 znajduje się nad lewym kolanem, jest to biała wtyczka 30 PIN w kształcie prostokąta. U mnie przewody z niej nie wychodziły, więc musiałem domontować przewody do części "męskiej".


4. Ramka po zegarku/małym OBC nie pasuje. Więc lutownica w rękę i się pozbywamy tylnej ścianki.
5. Przewody do termometru trzeba wyciągnąć na zewnątrz, można wywiercić otwór przy lince otwierania maski.
6. Przewody można dowolnie przzmieszczać pomiędzy wnęką radia/OBC, zegarów i pod kierownicą - jest to "wspólna przestrzeń".
7. Można podłączyć manetkę z przyciskiem CC, ja jednak podciągnąłem przewód do oddzielnego microswitcha który po naciśnięcu zwiera z masą.

Na wykonanie roboty myślę że trzeba zarezerwować sobie dzień. Bo nie ma co się przemęczać i siedzieć w samochodzie przy temp. -6 stopni tak jak ja. Uparte bydle ze mnie, chciałem uruchomić bo w trakcie lutowania doszedł pełny OBC. Jak się później okazało, był niesprawny i trzeba było reklamować. A kolejny dotarł dopiero dziś.

Po wnikliwszych testach dochodzę do wniosku, że ten OBC musiał być od innego M50B25, bo bez żadnej kalibracji spalanie pokazuje idealnie - sprawdzane testem nr 2 i porównane ze wskazaniami ekonomizera.

środa, 21 stycznia 2015

Sonda lambda

W ciągu ostatnich 2 lat trzy razy wymieniałem sondę lambda. Czy to przypadek ? Nie sądzę. Teoria głosi, że żywotność sondy lambda to nawet 150 tyś. km. Praktyka pokazuje, że jakieś 15-20 razy mniej. Przynajmniej u mnie.

Tak wyglądają sondy, które przez (zbyt) krótki czas gościły w mojej dwururce. Po kolei - NGK uniwersalna, Bosch uniwersalny, Bosch dedykowany. Przez jakiś czas wszystkie działają dobrze. Jak sonda dogorywa, to objawia się to falowaniem obrotów, bujaniem wozem na boki, szarpaniem przy jeździe ze stałą prędkością no i zwiększonym apetytem na paliwko. Wcześniej, jak te objawy pojawiały się sporadycznie, podpinałem wóz po interfejs. Przy ostatniej wymianie ( dzisiaj ) wiedziałem że to sonda, bez podłączania do czegokolwiek. Męska intuicja się nie myli. Nie myli się oczywiście w przypadku tego kutasa, czyli sondy w M50. Wyjęte sondy, jak widać, obkopcone są konkretnie. O czym to świadczy ? O bogatej mieszance, zresztą smród spalin też o tym świadczy. Bo oleju nie bierze, ani boryga. Całe wnętrze wydechu jest pokryte milimetrową warstwą czarnego syfu.

Moja teoria na temat padania sond jak i drgań silnika brzmi tak:
Jest jakaś usterka mechaniczna, która powoduje że mieszanka na co najmniej jednym cylindrze nie jest w pełni spalona. Sonda liczy coś po swojemu, że niby jest za dużo powietrza, i na jałowym wzbogaca mieszankę ile może. Wskutek tego połowa paliwa wtryskiwanego przez wtryskiwacze wylatuje w postaci niezmienionej przez dwie okazałe rury wydechowe, oczywiście seryjne, żaden agrotuning znany z Golfów na rejestracjach BLM, BKL itp.

A gdyby odpiął sondę ? Niestety tu jest zonk, ponieważ Motronic w wersji 3.1 nie przyswaja tego do wiadomości. Odkręcając sondę zapamiętuje jej ostatnie działanie. Jak było ok, to dalej jest ok. Jak było za bogato, to dalej będzie za bogato. I żadne resety tu nic nie dadzą. Sprawdzone organoleptycznie, to nie wiejska legenda.


 Jakiś mądry grinpis wymyślił sondę, ale nie przewidział takiego przypadku. Tak jak pisałem w poprzednim poście, winne wszystkiemu są drgania. Z powodu usterki silnik drży, mieszanka nie jest całkowicie spalana i sonda wykrywa że jest ubogo. Dolewa sobie ile może konając powoli w męczarniach. Prawie jak alkoholik. Zarówno sonda, jak i alkoholik, ciągną na dno najbliższych. Mnie ciągnie sonda, bo ile to można płacić po 270 zł/szt... Tym razem jednak się "zabezpieczyłem". Dałem wóz do warsztatu, gdzie sami zamówili sondę i ją zamontowali. Za kilka miesięcy, gdy i ta padnie, nie będą mogli mi wmówić że źle zamontowana czy źle dobrana bo na wszystko mam gniota. Mój geniusz po raz kolejny pokazał drapieżne szpony.


Odwiedziłem już niejednego mechanika i elektromechanika. Panie, chodzi jak należy, Przecież działa, On musi trochę drżeć... God damn it ! To jest rzędowa szóstka, a nie Punto ! Ustawiona na silniku na sztorc moneta dwuzłotowa nie ma prawa się przewrócić podczas odpalenia, pracy i gaszenia silnika. Czy w tych czasach tak ciężko o mechanika który potrafi więcej niż odkręcić śrubę grzechotką ? Czy tylko ja jestem tak wymagający ? Prosty silnik, konstrukcja sprzed 25 lat. "Wykwalifikowani mechanicy" wypinają dupę a stare M50 rżnie ich jak chce. Może i szukanie usterki jest bardziej czasochłonne niż wymiana przewodu podciśnieniowego. Ale ja płacę gotówką i nie narzekam że drogo. Po prostu poszukuję fachowca, co powie coś innego niż "nie wiem od czego to". Który zanim coś powie przyłoży rękę która leczy do kolektora dolotowego, ucho wsadzi w tłumik a oko w głowicę. I need a hero. Bo jak narazie mój podstawowy serwis to garaż sąsiada/podjazd przed domem i nie bardzo mi się uśmiecha rozbierać silnik na części pierwsze w tych miejscach.

Pasek wielorowkowy

Jaka może być przyczyna słyszalnej pracy paska osprzętu ? Ano pewnie taka, że pasek zdarł się na skutek zatartej rolki. BŁĄD. Pasek wymieniony, a coś charczy dalej.


Mając do wyboru pasek Continentala i Boscha wybrałem tego drugiego. Zadecydowało najważniejsze kryterium w dzisiejszym świecie. Kryterium ceny. 10 zł różnicy - to wystarczająco żebym mógł zajechać do turasa i bez bólu serca zjeść ostrego kebaba. Wymiana paska to 10 minut zabawy, dosłownie.

Wracając do charczenia. Po wcześniejszym osłuchaniu stetoskopem wyszło że dźwięk dochodzi z rolki napinającej. Czyli jak wstępnie ustaliłem winę może ponosić starty punktowo pasek, bo w tamtym roku podczas jazdy po autobanie miałem problemy z rolką, która co jakiś czas się zatrzymywała, pasek piszczał aż bałem się jechać. Rolkę wymieniłem, a pasek został. Teraz po wymianie paska jestem przekonany, że winę za ten dźwięk ponosi drżenie silnika. W skutek niejednostajnego ruchu obrotowego wału korbowego, a razem z nim koła pasowego wału, amortyzator napinacza lata jak żyd po pustym sklepie i to powoduje dziwne dźwięki. Przyczyną wszystkich problemów w moim wozie są drgania silnika.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Regeneracja rozrusznika

Nadszedł czas na pierwszy post pisany na bieżąco.

W związku z wymianą koła zamachowego na sztywne z M20 modernizacji uległ rozrusznik - jego zębnik nie pasował do wieńca koła. Operacja zlecona dla jedynego gościa który się tego podjął, a że nie jest on jakimś wybitnym mechanikiem to cudów się nie spodziewałem. Rozrusznik głośno jęczał, nawet bardzo. Pies go j...., dotrze się. Ale dotrzeć się nie chciało, a że mam chwilę wolną to pobawię się z dziadem. Na początku trzeba wytargać kolektor dolotowy. Bez tego, może być trochę trudno. Niby skrzynię trzeba opuszczać itp. Po co się bawić, i tak miałem spojrzeć na zaworki.
 
 

Okazało że rozrusznik trzymał się w zasadzie na jednej śrubie. Druga ledwo dokręcona, chyba ręcznie. A trzecia urwana. Teraz wiadomo, czemu najlepiej samemu grzebać w wozie. Bo mechanik jak coś uwali to nawet nie powie. Uczonego człowieka mają za pomidora dosłownie. Wyciągnąłem łajzę, popatrzyłem z każdej strony w celu znalezienia jakiś śrub i go rozkręciłem. Pomachałem trochę i rozpadł się na części pierwsze. Razem z moją drugą połówką, a w zasadzie to ona, wyczyściła przekładnię planetarną. Syf nieziemski. Szczotki i komutator w stanie bardzo dobrym, więc nie ruszałem. Wszędzie gdzie występuje ruch nawaliłem smaru i skręciłem do kupy. Jakie było moje zdziwienie, gdy się okazało że nie została żadna część. Zazwyczaj po takich robótkach coś zostaje :)
 
Pewnie każdy czytający chciałby wiedzieć jakie są efekty i czy warto. Tak warto. Teraz rozrusznik pracuje normalnie, znacznie ciszej. I kręci silnikiem dosłownie dwa razy szybciej niż wcześniej. Aż przyjemnie się odpala.

Wymiana żarówki panelu nawiewu i montaż małego OBC

Żarówka panelu oświetlenia. Padnięta. Takie niedogodności mnie bardzo irytują, więc nie zostawię tego na pastę losu. Samo się przecież nie zrobi. Stukałem pare razy ręką, akurat w tym przypadku nie pomogło. Podobno dużo z tym roboty. Gdy się udało, musiałem zaprzeczyć. Wymiana jest prosta i szybka, aczkolwiek nie do końca przyjemna.

Cały myk polega na tym, aby dojść do etapu przedstawionego na zdjęciu, gdzie żaróweczkę można na spokojnie wymienić. Krok po kroku opiszę dla potomnych:
1. Wyciągnąć radio, zdjąć pokrętła.
2. Wypchnąć przycisk podgrzewania szyby tylnej i lewą stronę panelu wentylacji.
3. Odczepić linki ( niebieska, czerwona, zielona ).
4. Wyciągnąć panel na tyle ile się da.
5. Odkręcić śruby trzymające tą białą część - dwie u góry ( trzeba odkręcać szczypcami ) i jedna u dołu ( da się wepchnąć wkrętak ).
6. Wytargać białą część i nieszczęsną żaróweczkę 12V 1,2W. Najprościej szczypcami.

Składać w odwrotnej kolejności. Nie bać się połamanego plastiku, u mnie tego tyle było że nawet nie wiem skąd się wzięło. Nawet uchwyt linki jeden urwałem - plastikowa opaska załatwiła sprawę.

Montaż małego OBC. Po raz kolejny ukłon w stronę Spinorexa. Kupiłem od niego małe OBC bo jako jedyny miał na aukcji opisane jak to podłączyć. To nie jest noob czy kolejny handlarz złomem - pomyślałem. Chwila googlowania i dowiedziałem się że nawet pełne OBC zamontował. Jako że kupiłem małe, pierw je zamontuję, a jak mi się znudzi to kupię duże i zrobię wiązkę pod duże. Montaż to zabawa. We wtyczce trzeba było dociągnąć 2 kabelki - od podświetlenia ( wziąłem z radia ) i jeden biegun od czujnika temperatury. Właśnie, czujnik temperatury to termistor 4,7k i rezystor 600ohm połączone szeregowo, więc nie ma sensu się pchać w ori, skoro i taki działa.

Zapomniałem wcześniej napisać, że zmieniłem radio. Jak kupiłem siedział jakiś Kenwood na CD, ale zaczął palić bezpiecznik to zamówiłem BAVARIA RDS. Dolutowałem wtyczkę do przedwzmacniacza i przewód pociągnąłem do schowka. Tam mogę wrzucić jakieś mp3. Orginalna konsola środkowa pięknie się prezentuje, pod warunkiem, że wszystkie żarówki świecą. Mi się bardzo podoba, ale wolałbym radio które siedziało tu w stocku, czyli BAVARIA PROFESSIONAL. Znając mentalność narodu, poprzedni właściciel je wymontował, sprzedał, kupił kilka litrów wódki a za resztę tego nieszczęsnego srebrnego Kenwooda który IMO bardzo szpecił wnętrze.

Moje małe OBC tak bardzo spodobało się ojcu, że też takie do jego E36 wrzcuciłem:

Muszę przyznać że w E36 prezentuje się o wiele ciekawiej niż w E34. Dwa wyświetlacze, duże przyciski, montowany w miejsce jakiejś badziewnej kieszonki. A cena ta sama co mój - 20 złoty plus przesyłka.

Rok 2014

Od kolegi kwk222 zakupiłem kołpaki za jakąś niewygórowaną kwotę. Po 30 minutach zabawy z rozpuszczalnikiem zaczęły jakoś wyglądać. Jak mu pokazałem zdjęcie, sam się zdziwił że te kołpaki są w tak dobrym stanie.
 
 
Sprawdziłem jak się miewa podłoga. Jakiś pajac nieumiejętnie wsadzał podnośnik tak że się zapadł i jest rdza. Zrobię sam, nie będę płacił blacharzowi za chwilę intymności z moim wozem.
 
 
Rdza wycięta kątówką, to co się nie dało wyciąć to zeszlifowane. Zabezpieczone podkładem reaktywnym. Migomat w łapę i dospawany kawał blachodachówki, dodatkowo zabezpieczone masą BOLLa. Myślę, że prędzej samochód rozpadnie się na pół niż to znowu zardzewieje.
 
 
Nierówna praca silnika nie daje mi spać po nocach. Może to wtryskiwacze ? Kupię myjkę ultradźwiękową i je ogarnę. Faktycznie, po wymontowaniu okazało się że ich wydajność jest różna.


Wyczyściłem je, ponowne sprawdzenie i jest równiutko na każdym. Niestety to też nie przyniosło poprawy. Dodatkowo zbudowałem prosty generator monostabilny żeby sprawdzić czy wtryski się nie zacinają. Otwarcie 6 razy na sekundę na czas 4ms. Gówno, wszystko jest git.

 
Byłem nawet w Opocznie u Radka ( Klinika BMW ) ale Radek rozłożył ręce. Wygląda na problem z mieszanką, nie pali tak jak powinien. Ale błędów brak, wszystko sprawne. Porada - wsadzić komplet nowych cewek. Niestety jak zwykle, nie pomogło. Ciężko postawić diagnozę bez otwierania silnika, a myślę że w moim przypadku nawet otwarcie by niewiele pomogło.


Kolejna wiosna idzie, więc czas w końcu zająć się rudą. Wlew i listwa boczna ewaluowały z burchelków w widoczną gołym okiem rdzę. Progi nienajlepsze, jeden nawet mi się wgiął podczas zmiany kół. Do wymiany.


Tutaj nigdy nie ruszałem, tak było od początku. Jak to się mówi, rdza to inaczej ochronna warstwa tlenków. Przez 4 lata nie zwiększyła znacząco powierzchni.


Ranty drzwi też były rude. Ale dolna część błotnika nie. Przez jedną zimę tak się zrobiło. Rok wcześniej może i było trochę rudo, ale nie było dziury.


Zabawę czas zacząć. Niestety ja wolałem samemu nie kombinować, wóz dostał w ręce sprawdzony koleś, znajomy ojca. Blachy wewnątrz czyściutkie jak łza. Aż się zdziwiłem.


Progi wspawane bezbłędnie. Kupine na Allegro, z tego co pamiętam po 80 zł/szt. z blachy o grubości 0,8 mm. Nawet pasowały.


Wszystkie drzwi zostały odrdzewione, poszpachlowane i lakierowane. Lakierowana tylko dolna część, poniżej listwy. Może i niemało tej szpachli, ale wolę mieć świadomość że zrobione wygląda tak jak powinno niż jeździć z przerdzewiałą dziurą.


Żeby w przyszłości uchwyt lewarka nie zrobił więcej szkód, wspawane zostały blachy o grubości 5mm. Przy podnoszeniu nawet nie piśnie. I o to mi chodziło, żebym nie bał się kół zmieniać.
 
 
 Autko z zewnątrz ogarnięte, więc może coś by w środku zrobił. Jako zapalony stolarz ciągnie mnie do drewna jak psa do suki w cieczkę. Kierownica mi się nie podoba, ale dość wygodna jest. Wszędzie czarno, tak ponuro. Nie jest źle, ale dupy nie urywa.


Tapicerka drzwi bocznych z tyłu się odkleja. Poprawy typu nacięcie i klejenie nie dają takiego efektu, jakiego bym oczekiwał. Dodatkowo tapicerka na nich jakoś połamana, nic z tego już nie zrobię. Nie chce mi się bo brzydkie są, niewarte zachodu.
 
 
 Na OLX znalazłem gościa, co sprzedaje na części E34 touringa z roku 96. Ma to czego mi trzeba. Boczki z drewnem poliftowe, z oddzielną rączką - nie porozklejają się bo nic nie jest naciągane. Spinki trochę połamane, ale zaadoptowałem je ze starych boczków. Dodatkowo drewienka na schowek, pod kierownicę itp. itd. Tylko to był automat, więc drewienko przy lewarku nie pasowało. Ale i to nie było problemem dla mnie. Kątówka i naprzód. Z krzywej kreski mam trapez, trochę w innym miejscu położony ale tylko bardzo wprawne oko to wychwyci. Dokupiłem nowy mieszek (15zł) i gałkę zmiany biegów z cyferkami (też 15zł) .
 
 
Nawet poliftową kierownicę wziąłem. Jak się okazało, wielowypusty są różne. Nie chce mi się myśleć jak to zrobić, mam co innego na łbie. Póki co wziąłem środek do konserwacji skóry i nałożyłem kilka warstw. Fajerka do szafy i czekać na swoją kolej.
 
 
Wnętrze prezentuje się tak. Przytulniej. Efekt dużo lepszy. Drewienka przy kierownicy przyklejone, a do schowka po prostu przykręciłem. Wygląda jak ori. Pozostał jeszcze plastik na ręcznym. Drewienko na nim, mimo że jakieś marketowe, pasuje kolorystycznie do reszty. Zostanie, tylko ten chrom będę malował na czarny mat.
 
 
 Naprawiłem latające drzwi pasażera. Ośka zamka się wyrobiła, dorobiłem więc ze śruby M6. Zakleiłem klejem do gwintów i uciąłem łeb kątówką. Nasmarowane i wsadzone, działa. Drzwi już nie stukają.


 Sprawdziłem stan płynu w skrzyni. Ciut mało, jego poziom powinien sięgać do korka wlewowego. Dolałem więc ATFu i śmigam dalej bez obaw o skrzynię.


Amelinowe uchwyty lusterek też korodują. Tylko że nie na rudo, a na szaro. Aby naprawić należy się pozbyć tlenków aluminium z powierzchni moim ulubionym narzędziem widocznym na zdjęciu, położyć podkładu, zmatowić papierkiem 280 i pomalować bazą a następnie klarem.


Drgania, drgania, drgania. Niedługo zacznę szczać po nocach z ich powodu. Może nieszczelność ? Sprawdzę kompresorem. W wężyk idący do regulatora ciśnienia paliwa wcisnąłem wentyl Presta ( z dętki Hutchinsona za 5 dyh, która wytrzymała 30 km - taniej mnie wynosi jazda samochodem niż rowerem ), zatkałem przepustnicę i dmuchałem aż uszczelki wtrysków piszczały. Nie znalazłem nieszczelności, kolektor poklejony czerwonym silikonem trzyma 0,5 bara bez łaski.

 
Znalazłem w końcu czas na kierownicę. Problem - wielowypusty się różnią, nie będzie plug&play. Znowu okazałem się sprytniejszy niż producent przewidział. Ze starej kierownicy kątówką uciąłem stary wielowypust. Z nowej też wyciąłem. Elegancko wyrównałem powierzchnie, i wielowypust ze starej zaadoptowałem do nowej kierownicy za pomocą trzech śrub M6.


Nawet sygnał dźwiękowy działa :) Poduszka SRS całe szczęście nie działa, nigdzie jej nie podłączam bo po pierwsze nie mam gdzie, a po drugie na mojej twarzy nic białego nie będzie lądować.

niedziela, 18 stycznia 2015

Rok 2013

 
Rok 2012 nie przyniósł żadnych istotnych zmian. Działo się dokładnie to: lałem paliwo i jechałem. Gdy się skończyło, jechałem na CPN, lałem i dalej jeździłem. Coś się w międzyczasie zesrało i silnik zaczął nierówno chodzić. Aż na budzie czuć. Podkręciłem śrubę na przepustnicy do tysiąca obrotów i trzęsie mniej. Podmieniałem przepływomierz, czujniki temp, cewki ale nic nie dało rezultatu.
 
Zorganizowałem drogą kupna pistolet do piaskowania, zamówiłem kilka worków korundu i zyskałem taki oto efekt jak na zdjęciu poniżej. Felgi lakierowane bezbarwnym, podobno specjalny do felg, chyba 120zł/litr kosztował. 100 ml spokojnie na 4 felgi wystarcza. Lakierowane pistoletem HVLP, naniesione 3 warstwy.


 Od początku był problem ze smrodem oleju w kabinie podczas dłuższego postoju. Jak trochę zagłębiłem się w budowę M50, odkryłem że olej kapie na mój piękny kolektor wydechowy z powodu wycieku.
 
 
Po wyczytaniu forumowych mądrości, wsadziłem uszczelkę bez używania żadnego silikonu.


Uszczelka nowa, a cieknie dalej. Podobno trzeba dawać nowe gumowe podkładki. A w dupie z tym.


Zakleiłem sylikonem. Najlepszy, czerwony wysokotemperaturowy w śmiesznej cenie do kupienia wszędzie. Jak się umie używać, to nie ma opcji żeby nie zakleił. Dobrze odtłuścić powierzchnie i uszczelkę benzyną ekstrakcyjną, nałożyć silikon na głowicę, na to uszczelka, nałożyć silikon na pokrywę i wsadzić na miejsce. Ze 3 godziny później można spokojnie odpalić silnik. Nie ma bata. Musi trzymać. Problemy ze smrodem oleju na postoju się skończyły. 


Problemem w samochodzie bez klimatyzacji w lato jest to, że robi się wewnątrz ciepło. Standardowy nawiew jest ok, ale z tyłu już nie dmucha bo jest wsadzone jakieś pudełko na pierdoły zamiast kratka nawiewu. Ale i tutaj mój geniusz jest górą. Alledrogo po raz kolejny, 25 złoty za kratkę nawiewu, kawałek butelki i węża ogrodowego nie liczę bo znalazłem w piwnicy.

 
Żeby dobrać się do nagrzewnicy musiałem wydziobać dziurę w którą tego węża wsadzę. Dookoła zaklejone silikonem.


Trochę słabo dmuchało, powiedziałbym nawet że za słabo. Szukałem więc orginalnej rury. Ciężko było, ale udało się znaleźć. Niczym bawarski inżynier wsadziłem rurę na miejsce. No prawie. Bo wsadzić jej w jednej części się nie da bez zdejmowania całego tunelu środkowego. Po co sobie komplikować życie ? Uciąłem na pół i potem zakleiłem taśmą.

Drgania nie dają mi spać po nocach. Może dwumas się kończy ? Co robić ? Wsadzę sztywne od M20 wraz z całym sprzęgłem, te na pewno się nie rozleci. Trzeba było też zmodernizować rozrusznik, bo ten od dwumasy nie podejdzie
Zmienił się charakter drgań, ale drgania występują dalej. FCUK ! prawie 9 stów poszło i nic. Nie poruszam tematu poduszek, wszystkie 6 zmienione i brak poprawy.
 
 
Po oczach razi mnie tylna półka. Nie dość że poprzedni właściciel chyba w stanie skrajnej nietrzeźwości montował jajowate głośniki, to jeszcze od słońca zmieniła kolor z czarnego na fioletowy. Serwis aukcyjny po raz kolejny, wybór materiału, 2 puszki kleju BONATERM do nakładania pędzlem i tak to wygląda. Potem tylko wyciąć jajowate otwory na głośniki rozmieszczone symetrycznie żeby mnie w oczy nie raziło i montować. Wybrałem jasny kolor, bo ten nie stanie się fioletowy od słońca. Znowu przechytrzyłem siły natury.
 
Efekt końcowy:

 
Czas na podsufitkę, bo wisi jak starej kur... wiadomo co. Nawet pinezki nie pomagają. Wytargać dziadostwo z samochodu w stanie nienaruszonym jest ciężko. Dlatego przypadkiem w kilku miejscach połamałem.


Klej jest bardzo gęsty, i zanim bym nałożył na całość, to by chyba już na połowie zasechł. Kupiłem klej do tapicerek w sprayu. NIE POLECAM. Mało wydajny i ledwo trzyma. Najlepsza opcja to kupić BONATERM do nakładania pistoletem.
 
 
Do walki z drganiami silnika wytoczyłem najcięższe działa. Zakupiłem interfejs ADS, bo tylko taki obsługuje Motronica 3.1 (M50 bez Vanosa). Oprogramowanie DIS, czyli nic lepszego już nie znajdę. Wychwytuje błędy, opisuje ich przyczyny i skutki, a diagnostyka jest tak szeroka że nawet pokazuje które drzwi są otwarte. Tylko że niebardzo działa po uruchomieniu silnika. Zrywa połączenie. Motronic 3.3.1 (M50 z Vanosem) diagnozuje się lepiej - pokazuje kiedy błąd wystąpił, jak często, a w przypadku wypadania zapłonu nawet przy jakiej prędkości obrotowej silnika. Podsumowując - podpięcie do komputera nie pomogło w walce. Bo z elektroniką nie ma problemów, a wskazania czujników są prawidłowe.