sobota, 24 stycznia 2015

Termostat

Jest zima. A mój wóz wolno się nagrzewa. Jadę rano do roboty, a wskazówka do połowy dochodzi dopiero po 15 km. Ba, nawet nie dochodzi do połowy. I dopiero po tym dystansie w samochodzie jako-tako jest ciepło. Jak bym nie kręcił, jakbym nie jechał, wskazówka zawsze zatrzymuje się ze 2 mm przed pionem.


Niektórzy nawet by tego nie zauważyli. Ale nie u mnie te numery. To jest BMW, a nie jakaś Jariska. A ja uparty będę wydawał znowu kupę pieniędzy po to żeby mi się strzałka o 2 mm przesuwała. Podejrzewałem termostat. I kupiłem nowy, Wahlera, z temperaturą otwarcia 92 stopnie. Był też 88, ale to podobno się lepiej sprawdza się w przypadku stosowania cyklonu LPG. Nie wiem czy stary jest sprawny, jeszcze nie sprawdzałem. Ale po jego odkręceniu stwierdziłem że jego oring praktycznie nie istnieje. Grubość wg realoem wynosi 3,5 mm. A to coś co ja zauważyłem ma może 1, może 1,5 mm grubości. Więc nie ma opcji żeby było szczelnie.

Aby dobrać się do termostatu, trzeba odkręcić jego pokrywę. Tak jak dobierasz się do baby, to też zdejmujesz pierw pokrywę tego czy tamtego, w sumie logiczne. Trzy razy nasadka 10 i jedna nasadka 13. Łącznie cztery. Dwie śruby u dołu, dwie u góry. O ile te u góry da się odkręcić bez specjalnej akrobacji, to dolne wymagają zwinnych paluszków, a takie ja posiadam. Ściągając węże, warto dać pod nie kawałek wiaderka, bo ciecz cieknie. A przy odrobinie nieuwagi, nietrudno tu o bukake - nawet gdy silnik przestygnie, w układzie dalej panuje ciśnienie.


Podobno można też zdjąć wisko, ale to dodatkowe marnowanie cennego u mnie czasu. Po zdjęciu pokrywy, zmiana termostatu to żaden problem. Następnie przykręcenie pokrywy i przymocowanie węży. Po tym zabiegu nie działa ciepły nawiew. Bo jak ma działać skoro układ zapowietrzony ? Spowrotem odkręcić trzeba góry wąż przy wejściu do chłodnicy, wygiąć go do góry i lać demineralizowaną/płyn/koncentrat aż zacznie wejściem wypływać. Potem uzupełnienie w zbiorniczku wyrównawczym, przejażdżka i odpowietrzenie śrubką na chłodnicy.

Po zabiegu auto nagrzewa się zdecydowanie szybciej. Na zegarach wskazówka sztywno trzyma się pionu, jak po wiagrze. Co za tym idzie, po mieście zmniejszy się nieznacznie spalanie, a i ciepło będzie prędzej dmuchało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz