czwartek, 15 października 2015

Poprawki lakiernicze

Dawno nie pisałem, a robota idzie cały czas. Zawsze to jakoś łatwiej mi było odpalić WoT'a niż coś tu wyskrobać, ale wkońcu się mobilizuję bo już powoli zapominam co robiłem. 

Otóż pomyślałem sobie że sam porobię zaprawki. Do zrobienia były burchelki rdzy na prawym błotniku, wgniecenie na lewym i wgniecenie pod klapą bagażnika. Najpierw materiały:
- 100 ml bazy - 25 zł
- 100 ml bezbarwnego - coś koło 10 zł
- szpachla wykańczająca - też coś koło 10 zł
- szpachla z włóknem szklanym - 15 zł
- podkład w spray'u - 20 zł

Resztę - czyli jakieś rozpuszczalniki, papierki, taśmy miałem. Nie będę uczył jak lakierować, bo sam tego dobrze nie umiem. Ale dam kilka wytycznych jakby ktoś się na to zdecydował.
- nie malować części elementu tylko cały;
- szpachli nie żałować;
- lepiej nie malować na zewnątrz;
- lepiej kilka cieńszych warstw bezbarwnego niż jedną grubą.
Ja się zdecydowałem malować elementy nie w całości, i teraz będę musiał polerować. Tylko znajdę na to czas. Malowałem też na zewnątrz, to robale mi się poprzyklejały. Polerka powinna sobie z nimi poradzić.

Jak widać burchelki okazały się dziurami na wylot. Dokładnie wyczyściłem dremelkiem.

Od strony wewnętrznej wylądowała szpachla z włóknem szklanym. Rdzę pokryłem reaktywnym Novol'em. Na powierzchnię oczywiście szpachla wykańczająca.

Tutaj już pokryte podkładem i znatowione papierkiem 500. Na próbę sprawdziłem co się stanie jak potrę papierem 2500 - powierzchnia prawie jak lustro. Więc raczej się nim nie zmatowi.

Druga strona. Było wgniecenie, bo Majster kiedyś w bramę nie trafił i delikatnie obtarł. Po 4 latach rdza się nie pojawiła, ale profilaktycznie maznąłem Novol'em. Na to kupa szpachli.

Tutaj już po malowaniu. Kolor dobrany idealnie, mimo że baba w sklepie na oko to robiła. Ale jak to się mówi kobieta zna więcej kolorów. 

Z tyłu też jakieś burchelki były, więc dremel w dłoń i naprzód. Następnie szpachla i malowanko. Ładnie wyszło.

Tak mi się te malowanie spodobało, że pomyślałem żeby odmalować cały wóz. Baza a na to bezbarwny. Tylko pierw sprawdzę czy to co położyłem nie odpadnie po zimie. Jeśli nie, to będę myślał o malowaniu całości. Podliczając koszty materiałów, w 5 stówkach powinno się zmieścić. Takie mniej więcej zestawienie:
- 1 l bazy;
- 1,5 l bezbarwnego;
- 5 kilo gazetek ;
- kilogram pasty 3G;
- taśmy lakiernicze;
- ryza papieru 500.
A do tego jakieś zamknięte pomieszczenie. Najlepiej z prądem. Więcej do szczęścia nie potrzebuję.

2 komentarze:

  1. Dobra robota, szacun za prace blacharsko-lakiernicze, dla mnie to kompletnie czarna magia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie też to była czarna magia ;)

    OdpowiedzUsuń