Przebieg: 281 300 km
Jak wcześniej pisałem, głowica poszła do roboty. Głowica
dostała nowe 24 prowadnice zaworowe i uszczelniacze zaworów, gniazda i zawory
były docierane, płaszczyzna splanowana o 0,08 mm.
Wymienione:
- uszczelka pod głowicą - nominał [ Goetze ]
- szpilki pod głowicą [ Elring ]
- uszczelka pokrywy zaworów [ Goetze ]
- sonda ku**a lambda [ Bosch ]
Uszczelka głowicy igiełka. Niejeden garażowy mechanik by wstawił ją spowrotem a kasę na nową przepił.
Koszty:
- 1300 zł obróbka głowicy w Krasnobrodzka Racing
- 500 zł robota
- 190 zł sonda
- 300 zł reszta
Tak to wygląda teraz.
Wóz odebrałem 5 dni temu, do tej pory przejechałem już
około 800 km więc mogę co nieco powiedzieć. Do chłopaków dojechałem w trakcie
składania silnika, bo akurat wracałem ze stolicy i drajwer mnie zostawił po
drodze. Byłem przy pierwszym odpaleniu. Ale to nawalało. Puste szklanki nie
dość że nawalały to jeszcze nie otwierały do końca zaworów. Bolały mnie nie
tylko uszy, ale i serce bo musiałem przy tym być. Po kilkudziesięciu sekundach
motor pracował już ciszej. Trochę popracował i co ? Oczywiście drgania nie
ustały. Dalej telepało. Jazda próbna i ciut lepiej. Manometr wpięty w dolot
dalej wariuje, w dużo mniejszym zakresie niż na początku ale dalej podciśnienie
nie utrzymuje stałego poziomu. Rada mechaników - pojeździć 2 tygodnie i wpaść na
dalsze pomiary. Wymieniane były prowadnice, które chodziły tak ścisło, że
ciężko było obrócić wałem korbowym w celu sprawdzenia czy zawory nie kolidują z
tłokami po ustawianiu rozrządu. Więc jeżdżę. Nieraz dzwoniłem do mechaników
żeby podzielić się spostrzeżeniami itp itd. Np. przy trzymaniu pedału podczas
przyspieszania np na 20 L/100 km to widać jak wskazówka lata w lewo i w prawo.
Przy depnięciu na 2 biegu czuć że samochód przyspiesza mocniej/słabiej w rytm
latania tej wskazówki. Niezła zagadka. W trakcie ostatniej 500 km trasy
zauważyłem że silnik pracuje wyraźnie lepiej. Siła drgań zdecydowanie się
zmniejszyła. Pod koniec czułem wyraźnie lepszego "buta", bo jak
odebrałem to przy jeździe 70 km/h na V biegu i wciśnięciu gazu działo się
niewiele. Powolutku sobie przyspieszał. A ostatnio ? 70 km/h na budziku,
wrzucony V bieg, podjazd pod górkę a dodatkowo 3 pasażerów w środku i bagażnik
wypchany tak że trzeba było użyć siły żeby go zamknąć. Ręka już na lewarku
przygotowana do redukcji. Delikatnie wciskam pedał a on nie zwalnia. Wciskam
jeszcze ze 4 milimetry. Skubany jeszcze delikatnie wciskał w fotel, tak
przyspieszał. Z wydechu słychać było nie buczenie, a cichutki pomruk R6. Potem już w mieście docelowym przy zjeździe z ronda chciałem sprawdzić
co się stanie jak pocisnę na 2 biegu. I znowu pozytywne zaskoczenie. Aż się
pasażerowie przebudzili bo siedzenia ich zaczęły wciągać. Nie wiem, może powoli się
dociera, może się adaptuje, może moje modlitwy zostały wysłuchane. Na biegu jałowym silnik chodzi tak, że nawiew
ustawiony na 1 go zagłusza. Ale delikatne drgania czuję. Nieraz nie czuję nic.
Lewarek nie drgnie nawet na pół milimetra. Za to na kierownicy czuć czasem
delikatne wibracje - to chyba najczulszy punkt jeżeli chodzi o przenoszenie
drgań. Ważne że jak położę rękę na karoserii to nie czuję silnika. Spalanie na
biegu jałowym 1,3 - 1,4 L/h. Za tydzień czeka mnie wizyta w M Serwisie, tak jak
pisałem wcześniej. Pewnie sprawdzimy jak wygląda podciśnienie w dolocie,
przejedziemy się kawałek, posłuchamy a następnie siądziemy i stworzymy jakieś
konstruktywne wnioski.
Po świętach mam kilka dni wolnego, więc planuję wykonać
następujące operacje:
- podpiąć pod komputer w poszukiwaniu ew. błędów;
- sprawdzić wiązkę w listwie przy wtryskiwaczach czy nic
nie jest zaśniedziałe;
- sprawdzić żarówką czy napięcie do cewek dochodzi bez
zakłóceń;
- przejrzeć świece;
- sprawdzić kompresję;
- plus to co zwykle - sprawdzenie poziomu płynów i
uzupełnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz