W sierpniu niestety nie znalazłem czasu na kolejny post. Tzn
znalazłem ale częściowo, bo zacząłem go pisać w połowie sierpnia i tak
kończyłem że dokończyć nie mogłem. Przeprowadzka, robota itp itp. Do sedna: BMW
chodzi ślicznie. Mam wrażenie że silnik się "dociera". Działa cicho i
równo, drgania w kabinie niewyczuwalne. Trochę modyfikacji było. Ale od
początku.
Najpierw serwis. Cały karton zakupów. A w nim:
- 2x baniak oleju Valvoline Maxlife 5W40
- filtr oleju MANN
- płukanka silnika PENRITE - od LM nie mieli na stanie
- puszka CERATECu
- 6x świeca DENSO K20TT
- elastyczny łącznik wału napędowego
- 2 wieszaki tłumika środkowego od BOSALa
Olej i filtr wiadomo po co, płukanka bo głowica była
niedawno w remoncie, świece mówiłem że w końcu zmienię i nie będę cudował w
platynowymi wynalazkami. 12 zł za sztukę po zniżkach w IC. A po co wieszaki
tłumika ? Od dość dawna rwały mi się. Szczególnie jeden. Było to spowodowane
tym, że podczas wymiany kolektora wydechowego rury nie zostały idealnie osiowo
zespawane, więc tłumik był delikatnie obrócony, co powodowało zwiększenie siły
rozciągającej na jeden z wieszaków. I raz na rok - dwa się rwał. Inną kwestią
były drgania odczuwalne na karoserii z tyłu, które ustawały jak się podniosło
wydech. Czyli razem z silnikiem drży wydech, mimo że silnik drży nieznacznie to
końcówki wydechu latały "twardo". Co więc zrobiłem ? Odwiedziłem
tłumikarza żeby wspawać łącznik elastyczny wydechu. Pierwszy powiedział że się
da, ale nie wiadomo czy pomoże, i że operacja będzie kosztowała 240 zł. A gdzie
z takim interesem. Jakbym miał czas to sam bym sobie wspawał. Kilka dni tak
pochodziłem, pomyślałem że może faktycznie nie pomoże. Ale podjechałem do
innego magika. Powiedział że zrobi to za 130 zł, tylko przyjedź pan jutro rano
bo dzisiaj nie mam czasu. To pojechałem. Wyciął kawałek przed sondą, pomierzył,
zamknął warsztat, wsiadł w swoję Felicję i pocisnął do sklepu po łącznik. Potem
palnik w rękę i zaczął robotę.
Przed spawaniem ustawił tłumik tak żeby jego ciężar
równomiernie leżał na wszystkich wieszakach. Co ciekawe - po wycięciu kawałka rury
przed sondą, układ wydechowy pozostaje z stanie równowagi na wieszakach. Więc
"jest przystosowany" do tej operacji i nic nie trzeba kombinować.
Jak wrażenia ? Faktycznie działa. Tłumik już nie lata. Dźwięk
się nie zmienił, czyli dobrze. Wewnątrz też drgania się zmniejszyły. Pewnie
jakby zamontował poduszki silnika jakieś olejowe to w ogóle nic by nie było
czuć. Ale jest ok. Nawet bardzo.
Łącznik wału napędowego wymieniłem raczej profilaktycznie.
Ze starego wystawały już sznurki i był popękany, ale spełniał swoje zadanie.
Ciekawa sprawa z tym łącznikiem. U Maćka ( czescidobmw.pl ) zamówiłem
oczywiście LEMFORDERa. Na drugi dzień Maciek dzwoni i mówi że nie ma na stanie.
Jest za to FEBI. Droższe chyba ze 3 dychy. Mówił że to to samo, nawet te same
napisy na nim są. Kij w dupę, zaryzykowałem. Póki co - działa.
Wg wszystkich znaków na niebie i ziemi mam filtr kabinowy.
Więc zabrałem się za czyszczenie i wymianę. Dostęp raczej łatwy. Od strony
pasażera pod zaślepką. Rozbieram, a tam dupa. Raczej dziura w dupie. Nie ma
filtra:
Kiedyś się musiał zapchać i ktoś inteligentny wyciągnął. Więc ja biedny
wyczyściłem jak mogłem i ile mogłem. "Odgrzybiłem" acetonem i tyle.
Jaja zaczęły się jak czyściłem podszybie z liści - po bokach prawie nic. Ale im
bliżej dmuchawy to śrubokrętem musiałem zdzierać. Dobrym kminem byłoby
założenie na "zasysacze" pończochy, żeby ten syf do środka się nie
ciągnął. Następnym razem tak zrobię. Przy okazji zabawy z podszybiem maznąłem
lakierem strukturalnym do plastików te plastiki dookoła bolców wycieraczek i
wyglądają lepiej niż nówki.
Zaczął mi stukać klocek. Tzn obijać się o tarczę. Więc go
wykręciłem, naciągnąłem sprężynki i wsadziłem. Fcuk ! Już klocek nie brzęczy,
ale koło mi bije. Przy 100 - 110 km/h. Dokręcanie nic nie pomogło. Szukałem
przyczyny. Ściągnąłem koło i spiłowałem napisy na pierścieniu centrującym
amelufelgę. Nie bije. Znowu cisza i spokój.
Ceratec leję co kilka wymian oleju. Może tani nie jest, ale
silnik chodzi cichutko jak w tych tekturowych pudełkach które teraz nazywają
samochodami. Na poranne klepanie szklanek po przymrozku to on raczej nie
pomaga, ale fakt faktem dość skutecznie wycisza.
W najbliższym czasie zabieram się za poprawki blacharsko -
lakiernicze. Do zrobienia mam prawy przedni błotnik- 2 burchelki rdzy; lewy
przedni błotnik - z 5 lat temu Majster wjeżdżał na podwórko i nie trafił dobrze
w bramę i delikatnie mi wgiął, rdzy tam nie ma; rant drzwi tył lewe - listewka dolna
mi się odkleja, pod klapą z tyłu - ktoś mi czymś stuknął kiedyś czymś i
burchelek się pojawił. Prace nie są skomplikowane więc spróbuję zrobić sam.
Wziąłem kilka dni wolnego i będę działał. Kupiłem szpachlę z włóknem szklanym, podkład,
farbę "bezpośrednio na rdzę" od V33, masę do obtryskania nadkoli w
sprayu i kilka innych pierdół. Oprócz ww. prac ogarnę wóz od spodu - nie
wygląda źle. Jak na swój wiek wygląda dobrze, ale będzie wyglądał jeszcze
lepiej. Od spodu malowanie na czarno podwozia, elementów zawieszenia, skrzyni,
most, może da się i silnik. Jeżeli chodzi o mechanikę - sprawdzę wysprzęglik bo
coś mi szarpie przy gwałtownej zmianie biegów jak się trochę pojeździ - na
zimnym jest ok. Przy okazji porządnie go odpowietrzę i sprawdzę jak działa.
Dodatkowo zrobię osłonę termiczną komory silnika od dmuchawy nawiewu, bo jak
się nie jedzie tylko stoi to czuć że wnętrze samo się ociepla i to nawet w
nocy. Osłona termiczna w wersji ekonomicznej oczywiście, pianka z warstwą
amelinium da radę.
Odnośnie Windstara. Tylne koło delikatnie biło przy około
100 km/h. Zostały od nowa wyważone, ale to nie załatwiło problemu. Więc ja
wsadziłem swoje cudowne ręce. Okazało się, że bęben jest uszczerbany.
Pewnie jakiś kamień wlazł, nie wiem zresztą. Nie ważne jak
problem powstał, ważne jak go rozwiązać. Powierzchnia cierna w ładnym stanie,
więc po co od razu wymieniać ? Jak to zrobić najprościej ? Tak że prościej się
nie da. Jest uszkodzenie z jednej strony bębna, to zrobiłem takie samo z
drugiej strony.
Jak nie trudno się domyślić, problemu już nie ma. Kątówka
załatwiła sprawę. Jak się będzie kruszyć dalej, to utnę kołnierz na całej
długości. Jeszcze tylko wymienić olej w skrzyni, zrobić osłonę termiczną
dodatkowej chłodnicy oleju skrzyni i koniec zabawy z Fordem.
Dostałem też robótkę na pewien sierpniowy wieczór - wymiana
wahaczy i piast w Accordzie '99. Powiem tak - nigdy w życiu japońca. Zdobycie
nowych części graniczy z cudem. W kilku sklepach były zamawiane wahacze, ale w
każdym były takie same - czyli niepasujące bo 2 cm za długie. Jedyna opcja -
używaki ze szrotu. Przy okazji wymieniałem stukające piasty. Najważniejsze
narzędzia - młotek i przecinak. Musiałem tylko dokupić nasadkę 32 mm do
odkręcania łożyska. Uwielbiam rodzimych mechaników. Orginalną piastę odkręciłem
bez problemu. Za to na wymienianą rok temu ledwo dałem radę z metrowym
wzmacniaczem momentu ( rurą ). Za co oni kasę biorą, ciężko w tych czasach o
fachowców. Ja chociaż wiem czym jest klucz dynamometryczny.
Szczerze polecam narzędzia firmy YATO - klucze i nasadki nie
do zajechania. Wiele już używałem firm, głównie chińszczyzna, i przy wsadzeniu
metrowej rury po prostu się wyginały. A niedawno kupiłem w Castoramie w
promocji walizkę YATO za 148 zł ( taniej niż na Allegro ) i jestem pod
wrażeniem.
( źródło: http://images.budujesz.pl/full/73884_3_f.jpeg )